rozliczenie i plany

Witaj w Nowym Roku - mój złoty Czytelniku i złota Czytelniczko.

Czy już wszystko gra po zabawie sylwestrowej? Mam nadzieję, ze tak. :)

Przybywam z rozliczeniem kilometrowym minionego roku:

Jak głosi powyższe zdjęcie. W minionym 2018 roku przejechałam środkami transportu, aż 17 431 km. W skład tego rozliczenia wchodziła jedna trasa autobusowa ( 81 km ), trasy przebyte samochodem powyżej 100 km w jedną stronę ( 1 657 km ) oraz trasy przebyte pociągiem ( 15 693 km ).

Był to bardzo aktywny i dobry rok. Wyszłam poza strefy komfortu. Podróżować samotnie zaczęłam już pod koniec grudnia 2017 roku, ale w 2018 rozkręciłam się na całego.

Znam zapewne niejedną osobę, która na liczniku ma więcej - bo jej praca zawodowa opiera się na podróżowaniu samochodem czy ciężarówką z transportem towaru albo, która postanowiła podróżować ile się da i samolotem przemierza kilometry. Niemniej dla mnie to taki osobisty sukces i świetna paczka wspomnień.

Tak jak napisałam na swoim prywatnym profilu na facebooku:
"Jeśli chodzi zaś o same podróże - nauczyły mnie odwagi, szerszego spojrzenia na człowieka. Nie raz mogłam doświadczyć krwiożerczych walk o siedzisko, gdy ma się bilet bez gwarancji miejsca. Doświadczałam radości i smutku - pierwszych wspólnych podróży świeżych związków, podróży, które miały zakończyć się pożegnaniem bliskich osób. Towarzyszyłam w podróży osobom wracającym z upojnych wakacji w Grecji ale też takim, dla których wakacje trwają całe życie bo sobie jeżdżą z plecakiem i po prostu są. Gadałam z matkami, córkami, ojcami, marynarzami, nauczycielkami, wykładowcami, wolontariuszami. Czasami gadaliśmy do siebie uśmiechami. Bo jak nie chce się mówić, a podzielić czymś dobrym to wystarczy się po prostu uśmiechnąć. "

No i trochę tak jest. Czasami wystarczy wyjrzeć poza ekran telefonu i rozejrzeć się po ludziach. Podróżowanie to dla mnie odkrywanie i poznawanie, nie tylko miejsca, które jest celem. Mnie szczególnie interesują ludzie, przyglądam się im i analizuje. Zastanawiam się, cieszę się z nimi, jak mają potrzebę chwalenia się swoimi przygodami ale też smucę, jak opowiadają nieciekawe dla nich samych historie. Czasami ktoś kogo spotykamy w nowym mieście staje się nam bliski. Jeździcie do siebie, bo jesteście z osobnych miast. Chcecie widzieć drugą osobę bo za nią tęsknicie. Ale najpierw trzeba do siebie dotrzeć.

Ponadto polecam zapisywanie sobie takich podróży. Dzisiejszego dnia, przeżyłam na nowo każdą z tych wycieczek, dlatego trochę mi zajęło to liczenie. Wspominałam Pana jedzącego kabanosy, których zapach unosił się na cały przedział, Panią Azjatkę, która przysypiała na moim ramieniu lub ciągle płaczące dziecko, niezadowolone z wycieczki pociągiem. Choć nie każde doświadczenie było super przyjemne to jednak wpływało na charakter podróży.
Super jest zrobić taki spis. Ja oprócz dumy, że tyle sobie pojeździłam - czuję wdzięczność. Bo po prostu nie miałam przeszkód, które uniemożliwiałyby mi podróże.


w 2018 roku odwiedziłam na krócej i na dłużej i kilkukrotnie i zobaczyłam tam coś więcej niż dworzec podczas przesiadki:

- Warszawę
- Łódź
- Katowice - w tym Zabrze i Chorzów
- Kraków
- Świnoujście
- Kostrzyn nad Odrą
- Świebodzin
- Wrocław
- Racibórz
- Szadowo Młyn
- moje rodzinne strony - do domu też przecież trzeba wracać! :)

Są miejsca, w których nauczyłam się już sprawniej poruszać (Warszawa), są też i takie, po których mam niedosyt (Wrocław). Niektóre nadal są dla mnie tajemnicą (Łódź), a inne są tak blisko siebie, że nie wiem czy już jestem w jednym mieście czy w drugim (Katowice i okolice). Są takie miejsca, za którymi tęskni się cały rok (Kostrzyn) i takie, które były odkryciem, że będąc w Polsce można czuć się jak za granicą (Świnoujście). W jednych poznałam nowych ludzi (m.in. Racibórz), a w innych poznawałam na nowo siebie w nowej roli (Szadowo Młyn). Pewne z nich oczekują na mój przyjazd w  doborowym towarzystwie (Kraków), a inne z nich po prostu czekają na moją obecność (rodzinne rewiry). :) Ja nie wiem czy to wszystkie, już od nazw kręci się w głowie. Wiem, że to jedne z najważniejszych na mapie doświadczeń.

Oprócz tego, że ludzie przewijają się przez te trasy, to właśnie miasta, każde o innym charakterze - mówią nam o sobie zupełnie inne rzeczy. W jednych czujemy się dobrze, w innych towarzyszy nam niepokój i obawa. Czasami warto przełamywać schematy, które utarły się w głowie.
Dzięki wyjazdom do Łodzi - wiem, że miasto owiane mianem niebezpiecznej i brutalnej - jest tajemnicze i alternatywne - dlatego tak bardzo przez wielu pochopnie oceniane jako groźne.
Warto samemu się przekonać jak to w końcu jest z tymi pięknymi mieścinami.


Dobrze jest jechać z otwartą głową na nowe doświadczenia.
W tym roku?

Nadal będę dużo jeździć.

Niemniej już wiem, że bardzo mocno (!) chciałabym udać się na dłuższe wakacje nad morze. Nie obrażę się, jeśli będę mogła pojechać w góry. Nigdy nie byłam w Bieszczadach. To jest moje marzenie.

Może uda się wyruszyć za granicę? Będę bardzo zadowolona jak moja nóżka w rozpoczynającym się
właśnie roku, stąpnie po zagranicznym rejonie. Nawet najbliższym - Czechy cz Słowacja. Miło będzie odświeżyć wspomnienia.

Pragnę robić dużo zdjęć i poznawać nowych, ciekawych ludzi.
Może uda się zajechać do Krakowa na dłużej. Może wpadnie Gdańsk, a może w końcu udam się na wschód Polski dalej niż do Warszawy?

Kto to wie?

Wsiadacie w auto, pociąg, autobus. Jedziecie. Możecie zaplanować trasę, gdzie zrobicie postój, gdzie zjecie posiłek zanim dojedziecie do celu. Ale nie zaplanujecie ludzi, których po drodze będziecie mieli okazję poznać. Nie zaplanujecie ich nastroju. Nie zapanujecie nad ich przybyciem. Oni będą. Mniej lub bardziej szanować Twoją przestrzeń albo mniej lub bardziej utrudniać Ci podróż.
Warto im się przyjrzeć. Może nauczymy się od nich czegoś ciekawego - bowiem człowiek uczy się przez całe życie. :)


Jeśli macie jakieś ciekawe miejsca, które warto odwiedzić - to proszę. Napiszcie w komentarzach. Będę bardzo wdzięczna. Może kiedyś zobaczymy się gdzieś w trasie? Kto wie! :)
Pozdrawiam gorąco! ♥

Komentarze

  1. koła autobusu/ciapągu/tramwaju (xd) kręcą się kręcą się kręcą się !
    a hajsik na bilety mknieeeee hohohoho :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dopóki jest zniżka studencka trzeba korzystać! potem intercity da mi bilet honorowego jeźdźca!

      Usuń
  2. Racibórz też znów odwiedź, to jeszcze po okolicach cię pogonimy ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Imponujące odległości. Sam jestem ciekaw ile mi udało się przebyć. Jeśli szukasz inspiracji do podróży zagranicznych czy też wypadu w Bieszczady zapraszam Ciebie oraz wszystkich zainteresowanych do mnie. Niebawem zamierzam napisać i o tym wspaniałym górskim rejonie����

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli masz ochotę dodać lot samolotem do tej listy plus małe zwiedzanie WB to zapraszam do mnie. Czasem bilety są bardzo tanie (70zl płaciłam ostatnio ) a Londynu ciapongiem mam 2.5 godziny )

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak trzymaj! Uwielbiam czytać Twoje przepełnione entuzjazmem wpisy :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bieszczady są świetne - zakochałam się w Cisnej i Połoninie Caryńskiej i serdecznie polecam się tam wybrać. ;)
    pozdrawiam!
    https://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. spory dystans! liczę na to, że w 2019 będzie jeszcze więcej kilometrów :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz