niespodzianka, Warszawo!

Prowadzenie tego bloga, chyba zmusi mnie do nauczenia się systematyczności - chociaż jak wiedzą najbliżsi - nie po drodze mi z tym, ponieważ bez systematycznego działania, mam najwięcej zapału do pracy, bo ciągle oczekuję na nowe i nowsze doświadczenia, które mogę spotkać zaraz za rogiem. 

Witam serdecznie w kolejnym betonowym ogrodzie. Tym razem, wskakujemy do Warszawy.


Początkowo - pomysł na bloga był jakiś tam konkretny - 1 miesiąc = jedno miasto. Ale... Po co to? Skoro listopad obfituje w wyjazdy - to czemu na bieżąco się nie ujawniać z odwiedzanymi miejscami?

O wyjeździe do Warszawy, mogłam napisać już jakiś czas temu. Był to wypad dosyć nieplanowany, zarówno jak i planowany. Ten weekend miał być z serii "spokojniejszych" w Łodzi spędzonych, jednakże zaproszenie od Kingi - przyjaciółki z Pokojowego Patrolu - zdeterminowało nas do zmiany planów. 

Celem miała być niespodziewankowa impreza urodzinowa dla Jarka. Mieliśmy być z Pawłem elementem niespodzianki - no i wyszło nam to. ;)

Pawła bardzo nurtowało to, czy jestem w stanie nie wrzucić nic na sociale w internetach - bo gdybym wrzuciła, to bylibyśmy zdemaskowani. 
PS. udało się. Rozesłałam do najbliższych w prywatnych wiadomościach. 


Co ja tam znów ciekawego zobaczyłam?


Nawet przy okazji udało mi się zwiedzić najnowszy i w sumie to pierwszy sklep z żywnością Ani Lewandowskiej w Polsce. 

Z powagi sytuacji nawet nie zrobiłam zdjęć, ale jest tam całkiem miło, a miejscówka znajduje się na Wilanowie. 
Ceny jak dla Wilanowa, produkty zdrowe, świeże. Brownie na zdrowych produktach - turbo smaczne! Jest też mięso - żeby nie było, że tylko dla wegetarian lub wegan. 

Adres: Franciszka Klimczaka 1, Warszawa


Jeszcze przed rozpoczęciem imprezy "właściwej" postanowiliśmy coś zjeść. 
Sobota wieczór nie jest najlepszym momentem na bieganie po mieście na głodnego. Było zimno więc zwiedziliśmy szereg barów. Niestety w większości nie było po prostu miejsca. 



Zatem wylądowaliśmy w...


Restauracji Słoik!



Większość z nas zdecydowała się na burgery. Ja postanowiłam, że tym razem będzie to burger na ostro z ostrymi papryczkami i innymi dobrociami. Mięsko było super, ale buła była taka nadmuchana i gdzieś tak mało sosu było. Sera nie wrzucono zadziwiająco sporo. Bardzo posmakował mi sos do frytek z kolendrą. W rzeczywistości frytek było wincyj, ale zanim zdecydowałam się na tak odważne zdjęcie z góry - już mi je sąsiad po prawej podebrał z porcji.


Co najlepsze.
Jest to punkt dosłownie rzut kamieniem od centrum. 2 minuty i widzisz Pałac Kultury. Ceny w najbliższym otoczeniu tego wysokiego budynku są naprawdę powalające z nóg, ale serio: jeśli chodzi o to miejsce - naprawdę jest tanioszka w porównaniu z innymi punktami. 

Zachęcam!
Dlaczego słoiki? Bo na półkach, obok barierek i we wnękach - stoją słoiki wypakowane różnego rodzaju produktami spożywczymi. Od makaronów, po mąkę, aż po słodycze, które naszą gromadę najbardziej zachęcały do szabrowania.
Jakby co. Nic nie zwinęliśmy bo nie wiedzieliśmy ile już twarzy przy nich jadło burgery i inne dobre dania! Pod tym wielkim schabem były ziemniaki, a obok, po prawej na zdjęciu było na prawdę w piękny sposób zaserwowane danie, którego składników już nie pamiętam. :) 

Adres: Złota 11, Warszawa


Trochę szukaliśmy tego miejsca do spożycia strawy. 

Pierwszy raz dotarłam do Hali Koszyki - tak bardzo znanej we Warszawie. W klimacie zakochałam się od wejścia. Tam jest tak pięknie! Gwarno, pachnąco. No i niestety drogo jak się tak zagłębić w ceny. 
Nie pozostaliśmy tam długo, dwa razy przeszliśmy obiekt w poszukiwaniu wolnego miejsca dla 6 osób i poszliśmy dalej w poszukiwaniu pożywienia. 
Na pewno tam wrócę! Po wypłacie.





Adres: Koszykowa 63, Warszawa


Zanim jednak...

dotarliśmy na spotkanie niespodziewankowe, trzeba było gdzieś po dojechaniu na miejsce poprzebywać. Wybrałam klasyk, który chyba zawsze będzie się pojawiał przy wspomnieniach o Warszawie.
Znam Aioli dzięki mojej Liderce z Patrolu - Justynie i reszcie gromady, z którą się spotkałam, przybywając pierwszy raz do Warszawy w życiu - dwa lata temu. 
Nie przypominam sobie pobytu w stolicy, podczas, którego nie odwiedziłam tego miejsca na śniadanie i pyszną kawę!

Mają super promocję. Gdy przyjdziesz do nich w tygodniu na śniadanie - płacisz za kawę, a śniadanie otrzymujesz za prawie darmo!
Z kolei gdy wpadasz w weekend - kawa do śniadania płatna jest cały 1 grosz!
Dobry deal. Lepszy w tygodniu - wiadomo. Za taki smak jednak i po prostu miłą obsługę i atmosferę można sobie pozwolić na odrobinę przyjemności z samego rana. 
Ps. mają mleko sojowe #znów #niemogęwzwykłemleko ☺ 

Tym razem postawiłam na wegetariańską szakszukę czyli jajko, pomidory, jakiś grzybek i inne dobroci! Pyyyyyszności! :)
Paweł z nadzieją na brak grzybów wybrał Sausage and eggs, no ale nie wiedział, że pieczary dodali do dania więc trochę mniej niż ja się najadł. Niemniej dobra kawa i ciepło w barze, które chroniło przed mroźnym, warszawskim powietrzem - wynagrodziły niezauważone grzyby w karcie podczas składania zamówienia.



Bardzo blisko z dworca tam jest. Rzut kamieniem!

Adres: Świętokrzyska 18, Warszawa


Czy wiesz, że...?



Zawsze w Złotych Tarasach trafiam do toalet, które oferują mi taką samą dawkę wiedzy. Nie przypominam sobie, ani nie wpadłam na pomysł by zajrzeć w inne miejsca i zweryfikować czy wszędzie tabliczka ma ten sam napis. Ktoś wie, czy w innych kabinach są inne informacje?

Adres: Złota 59, Warszawa 

Odnośnie samego pałacu...



Zawsze sobie śmieszkuję, że zdjęcie wieżyczki to pierwsze co muszę zrobić będąc w Warszawie. Mam już trochę tych zdjęć, szczególnie z tego roku bo po prostu ten Pałac mnie fascynuje chociaż przyznam, że jeszcze mało o jego historii wiem, a na pewno nie wyczerpuję na jego temat wiedzy. Jest to dla mnie jeden z symboli stolicy.  

We wnętrzu byłam, w punkcie widokowym na 33. piętrze usytuowanym również. Na to poświęcę osobny post. O Warszawie mogę pisać dużo. 

Trochę jakby doklejona była. Wcale tak nie jest bo to zdjęcie z jednego z wielu przystanków "Centrum" od razu obok wyjścia z dworca i ze Złotych Tarasów.





Fascynuje mnie to, że miasto z tak bolesną historią, która miała miejsce wcale nie tak dawno temu, tak prężnie się rozwija. Tak pięknie wygląda. Zderzenie czasów poprzednich z coraz większym unowocześnianiem rzeczywistości aż bije po oczach, niemniej nie widzę nic co mnie mogłoby w tym wszystkim razić. Przynajmniej jak na razie widzę, że Warszawa obfituje w możliwości. 
Często zdarza nam się słyszeć, że jedna czy druga gwiazda - wybiła się właśnie tutaj. Niektórzy odnajdują tu ukojenie z dala od problemów, zaczynając nowe życie z czystą kartą.

Stolica nie jest najtańszym miastem. Oprócz wysokich cen życia warto mieć na uwadze, że standard funkcjonowania w tym mieście jest zupełnie inny niż w innych częściach Polski. 
Dla mnie - piękne miasto. 


Kiedyś czułam się tam jak w dżungli. Z każdym kolejnym wyjazdem - czuję się jak w domu.
W ogóle... dzięki podróżom łatwiej wejść mi w inne miasto niż to, w którym obecnie żyję. 

Przyjeżdżam i jestem. 
Te miasta, oprócz tego, że mają inne historie, leżą od siebie często bardzo oddalone to mają w sobie coś co je łączy - tajemnice, które chce odkrywać. 


Życzę dobrej nocy/ dobrego dnia. Kiedykolwiek to czytasz. Do zobaczenia niebawem.

Następna stacja... kto wie? Wyjazd już w piątek. ☺ 

Komentarze

  1. Uwielbiam ta twórcza manierę! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Warszawa wyjątkowo modna w tym zimowym sezonie ale to dobrze. Polskości nigdy za wiele 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam raz w Warszawie ale chciałabym bym się w nią bardziej zagłębić. Super zdjęcia. Pozdrawiam cieplutko 💋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Warszawę gorąco i całym sercem. Jest piękna! Nawet w taką zimnicę jak teraz warto pojechać i po prostu tam być. Serio! Chociaż większe prawdopodobieństwo, że PKiN się schowa za mgłą wieczorem. :)

      Usuń
  4. Ja w Warszawie nigdy nie byłam. Wszystko przede mną :) Życzę powodzenia na studiach ;) Post bardzo ciekawy i miło się go czyta. Zdjęcia są bardzo dobrej jakości. Mam nadzieję, że odwiedzisz Tarnowskie Góry - szczerze polecam (woj. Śląskie) oraz Sanok i Zagórz (woj. Podkarpackie) --> byłam nie raz, nie dwa i zapraszam 😍

    https://lamliwypaznokiec.blogspot.com/2018/11/sto-lat-polski-niepodlegej-ja-chce.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Byłam na Śląsku w zeszły weekend. Dla mnie jest bardzo nieodkryty, trochę dziki w swej naturze - chciałabym tam spędzić trochę więcej czasu na jakiejś obserwacji - ale nie w galerii katowickiej - bo tam to nie mogę zaufać, że więcej zobaczę miejscowych ale tak gdzieś udać się w jakąś dzielnicę niedotkniętą migrantami z innych miast. :) Dobrze, ze poradziłaś co nieco - może mi się uda tam jeszcze dotrzeć. :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. lubię czytać Twoje wpisy. szczególnie gdy piszesz o tak fajnych miastach jak Warszawa :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz